Bitcoin w rękach ETF-ów. Fundusze skupowały bitcoiny w czasie spadków

Notowane w Stanach Zjednoczonych fundusze bitcoina odnotowały największe wpływy od ponad miesiąca. Do ETF-ów wpłynęło aż 295 mln USD. Bitcoin trafia więc do rąk inwestorów z Wall Street.

Bitcoin i ETF-y

Amerykańskie ETF-y mogą pochwalić się największym wpływem netto od ponad miesiąca. 8 lipca 11 funduszy „zgrubło” o dodatkowe 295 milionów USD.

Najwięcej „połknął” iShares Bitcoin Trust należący do BlackRocka. Wpłacono na niego aż 187,2 mln USD. Za nim plasował się fundusz Wise Origin Bitcoin Fund należący do Fidelity (wpłaty 61,5 mln USD). Z kolei Grayscale Bitcoin Trust odnotowało wpływy o wartości 25,1 miliona USD.

To najlepszy taki dzień od 5 czerwca. Wtedy wpływy netto przekroczyły 488 mln USD.

Można więc uznać, że ETF-y wykorzystują spadki na wykresie BTC. Od pewnego czasu inwestorzy panikują i pozbywają się swoich bitcoinów, bowiem obawiają się skutków wypłat środków przez Mt. Goxa i niemiecki rząd.

Upadła giełda zwraca coiny swoim wierzycielom po ponad 10 latach i istnieje obawa, że część z nich sprzeda je potem na wolnym rynku. Z kolei rząd Niemiec wyprzedaje bitcoiny (jest w połowie tego procesu), jakie wcześniej przejął nielegalnej platformie streamingowej.

Duża część rynku gra pod spadki, bo obawia się nadpodaży bitcoinów na giełdach.

Czy jest sens sprzedawać?

Do tej pory niemiecki rząd przesłał na rynki ponad 26 200 BTC o wartości 1,5 miliarda USD według cen bieżących. Jak wynika z danych Arkham Intelligence, nadal posiada w rezerwie 27 460 BTC o wartości 1,57 miliarda USD.

Do tego w nadchodzących miesiącach na rynek może trafić 8,5 miliarda USD w BTC. Będzie to dziełem Mt. Goxa. Tyle że proces wypłat potrwa miesiące. Do tego wątpliwe, by wszyscy wierzyciele firmy sprzedali swoje odzyskane po dekadzie coiny.

Wiele więc wskazuje na to, że sprzedaż bitcoinów dziś nie ma sensu. Oczywiście zakładając, że ktoś inwestuje długoterminowo.

Tekst nie ma charakteru porady inwestycyjnej.