Telegram zagrożeniem, a nie strażnikiem naszej prywatności? Kontrowersje wokół słynnego komunikatora
Jarosław Czarnecki
18 maja 2023
Telegram to popularny komunikator. Zasłynął tym, że gwarantuje swoim użytkownikom pełną prywatność. Przynajmniej w teorii, bowiem okazuje się, że w praktyce może być różnie. Ostatnio wykryto pewną lukę w kodzie, która pozwalała podglądać userów przez kamerę w ich telefonach. To jednak nie wszystko…
Telegram ma na Ciebie oko
Sprawą warto się zainteresować, bowiem Telegram jest jednym z nieodłącznych elementów rynku blockchaina – są na nim dostępne różne kryptowalutowe grupy, korzystają z niego też różne startupy.
Powyższą lukę odkrył programista Dan Revah. Okazało się, że przez tę ostatnią haker może uzyskać dostęp do kamery telefonu użytkownika. Problem dotknął, co ciekawe, tylko osób, które korzystają z iphone’ów i innych urządzeń z systemem macOS). Cyberprzestępca mógł skorzystać z uprawnienia przyznanego aplikacji Telegram. W praktyce mógłby wtedy nagrywać obraz z kamery, czyli de facto podglądać ofiarę czy sprawdzać w jakim miejscu jest.
Rzecznik Telegrama, Remi Vaughn, w rozmowie z portalem Cointelegrah uspokajał: ponoć ktoś, kto w bezpieczny sposób korzysta z iphone’a, nie ma się czego obawiać – do włamu i zabawy w Wielkiego Brata konieczne jest zainstalowanie wirusa.
„Ta sytuacja ma więcej wspólnego z bezpieczeństwem uprawnień Apple niż z Telegramem i może potencjalnie wpłynąć na każdą aplikację macOS” – dodał pracownik firmy.
Do tego osoby, które pobrały aplikację Telegram ze strony internetowej firmy (a nie ze sklepu internetowego) są w pełni bezpieczne. Problem w tym, że to nie pierwsza taka kontrowersja dot. komunikatora.
Współpraca z rosyjskimi służbami
„Wired” opisał jakiś czas temu inną sprawę, która rzuca cień podejrzenia na Telegram. Chodzi o historię jednej z rosyjskich działaczek antyrządowych. Brała ona udział w antywojennej manifestacji. Dzień później do jej mieszkania weszli pracownicy służb i policjanci. Została zatrzymana i przesłuchana. Twierdzi, że funkcjonariusze wiedzieli, z kim i o czym pisała na Telegramie, dokładnie cytując jej wiadomości. Czy więc służby Rosji mają tajny dostęp do aplikacji? A może problem dotknął jedynie bohaterkę tekstu, bowiem miała wgrane na swoim urządzeniu oprogramowanie szpiegowskie typu Pegasus? Nie wiemy.
Aktualizacja:
Sam Telegram odniósł się do sprawy Matsapuliny, wyjaśniając ją na swoim blogu.
Źródło: danrevah.github.io, Cointelegraph